Tag Archives: P.C. Cast

Wybranka bogów. Część 2.

Tytuł: Wybranka bogów

Tytuł oryginału: Divine by Mistake

Autor: P.C. Cast

Seria: W kręgu mocy Partholonu (Tom II)

Polskie wydawnictwo: Mira

Ilość stron: 368

5Shannon zdążyła zadomowić się w nowym świecie, a poddani powoli zaczęli wyzbywać się strachu, jaki czuli do Rihannon. Jednak sielankę Partholonu zaburzy straszliwa choroba, która bezwzględnie zbierać będzie nieustanne żniwo. Na domiar złego Fomorianie nie poprzestają na swych makabrycznych czynach i chcą przejąć Wybrankę.

Czy i tym razem bogini pomoże swojej podopiecznej?

W kolejnej odsłonie Wybranki bogów stykamy się z bohaterami, których zdążyliśmy zarówno poznać, jak i polubić w poprzedniej części. Czy jednak Shannon odważnie stawi czoła Fomorianom i groźnej chorobie, która zajęła Partholon?

Styl pisarski nie uległ zmianie i tak jak w pierwszym tomie Wybranki bogów, tak teraz mamy do czynienia z lekką i nie pozbawioną humoru pierwszoosobową narracją.  Między dwoma częściami nie ma żadnego przeskoku w czasie, więc myślę, że warto jak najszybciej podjąć się przeczytania drugiej części Wybranki. 🙂

Pierwsza część opowieści o Shannon miała swój klimat i, na szczęście, został on całkowicie zachowany w kolejnej odsłonie serii. Fabuła płynie wartko, nie zanudza. Wydarzenia, choć opisane są w tak charakterystyczny sposób, z jakim zetknęliśmy się już wcześniej, wcale nie stają się przewidywalne. Mimo wszystko, druga część Wybranki ma zauważalnie bardziej podniosły charakter, niż poprzedni tom. Szkoda tylko, że ta właśnie ta podniosłość nie została zachowana w każdym aspekcie fabuły, a, jak ja to nazywam, ciężka artyleria nie zrealizowała w pełni swoich szerokich możliwości.

Niezmienność bohaterów i bardzo mała ilość wprowadzania nowych postaci sprawia, że Partholon wydaje się nam miejscem już dość dobrze znanym. Jednakże by wątków akcji stało się zadość oczekiwałam nagłej zmiany postawy choć jednego charakteru. Czyż wszyscy w królestwie Reo muszą być dobrzy i uczynni do szpiku kości? Wiem, jestem okrutna 🙂 Ale nie wierzę, by w królestwie nie było zdrajców. Szpiegów. Jedyne źródło zła stanowią Fomorianie, co do których jesteśmy całkowicie pewni, co do ich intencji. Z drugiej strony jednak oddanie wcześniej poznanych postaci sprawia, że więź która łączyła ich z czytelnikiem jest jeszcze mocniejsza.

Pośród niebezpieczeństw w jakich znajduje się królestwo, Shannon powinna przejąć ster i odeprzeć atak najeźdźcy (moim zdaniem :)). Oczywiście, że to zrobiła. W końcu jest  d o b r ą  królową, prawda? (Darujmy porównanie do wrednej Rihannon. Swoją drogą jej próby powrotu były dość marne. ZA marne jak na tak upartą despotkę. Podejrzane?) Jednak brakowało mi tego „czegoś”, tej aury okalającej legendy o wielkich władcach, którzy sprawiedliwie rządzili swymi królestwami. Fakt, bogini wobec Reo była niezwykle przychylna, jednak, według mnie, ten „instynkt władcy” powinien był się w niej wykształcić prędzej, czy później. Przez wszystko, co przeżyła powinna była się zmienić. Pokuszę się o określenie „nieco dorosnąć”. Doświadczenie życiowe powinno było ją doprowadzić do tego czaru, który rozsiewają królowe właściwie rozporządzające krajem. A do tego, choć jej rządy były nader pomyślne, nie doszło.

Oczarowały mnie wątki grozy. Wątki, w których ja sama zaczynałam obawiać się o przyszłość i los krainy. Nie wszystko było piękne, pachnące i kolorowe. I to zjednało moje serce.

Jednakże, pośród tak wielu ciężkich przeżyć zakończenie rozczarowało. Było zbyt dobre, zbyt jasne i bez ofiar. Takie zakończenia nie pozostają na długo. Bo czyż można wymazać obrazy wojny i poświęcenie żywych istot, jakie skolekcjonowało się podczas wojny? Nie sądzę. Nie sądzę też, że można po prostu o tym zapomnieć. Nie sądzę, by poświęcenie to nie pozostawiło żadnego śladu. Szkoda tylko, że brak tego śladu u Reo, który zwieńczyłoby „ciężkie” zakończenie.

Podsumowując, gorąco polecam drugą cześć Wybranki bogów. To książka przeciwieństw, zestawiająca ze sobą tak różne byty: humor i grozę, miłość i obowiązek. Jest (nie)realnym dowodem na to, że wszystko jest możliwe. I, że „wszystko” ma też swoje konsekwencje. I ja też tak uważam. 🙂


Wybranka bogów. Część 1.

Tytuł: Wybranka bogów

Tytuł oryginału: Divine by Mistake

Autor: P.C. Cast

Seria: W kręgu mocy Partholonu (Tom I)

Polskie wydawnictwo: Mira

Ilość stron: 412

Początek tej historii wiąże się z… wazą. Tak, wazą. I pewną charyzmatyczną nauczycielką języka angielskiego. Zaraz po tym jak nabywa przedmiot na aukcji  zostaje, chcąc nie chcąc, wciągnięta do zupełnie obcego świata. Równoległej przestrzeni, w której uważana jest za królową. Przestrzeni, w której Partholon – wspaniała świątynia i wszystko co wokół niej okiem sięgnąć, należy do niej. Jednak, jakby się wydawać mogło, to wcale nie sen. Snem nie jest również, to, że losy setek ludzi leżą w jej rękach wobec zagrożenia jakim są Fomorianie – krwiożercze potwory będące zapowiedzią zagłady Partholonu.

Po Wybrance bogów spodziewałam się mrocznego klimatu, który tak (pozornie zresztą) buchał z okładki i… tytułu. Ale, że książkę nie poznaje się po okładce, lecz po tym, co ma w środku (przyznaję się, okładki też dużo znaczą) nie powinno zdziwić, że Wybranka ma zupełnie inną naturę, niż mogłoby się zdawać. Jednak nawet czytając jej opis czytelnik wciąż jest święcie przekonany o mroczności, powadze i (nie)szablonowości książki. I to mu się podoba, a jakże. Jednak gdy wraz z wkroczeniem świat książki czeka go niemałe zaskoczenie. Czy jest zawiedziony? A skąd!

Człowiekowi się wydaje, że jak przeczyta opis książki, to już wie mniej więcej o czym to jest. No niby tak. Jednak złudne jest to, w jaki sposób łączymy typy fabuły z klimatem i sposobem, jakim jest napisana. Na przykład: Okej, ta książka jest o wampirach więc pewnie będzie mrocznie. A tu mamy jakąś dystopię, więc będzie o hasaniu sobie pośród łąk z łukiem walcząc o przetrwanie. I tego się powinniśmy wystrzegać! O tak! Wybranka Bogów w tej kategorii zaskakuje. Nie brakuje w niej humoru, czy luźnych sytuacji. Nie brakuje w niej emocji, czy wartości. Właściwie trudno by ją o brak czegokolwiek posądzić. 😉

Fabuła jest wartka. Wciąga, naprawdę wciąga. Oryginalny pomysł oprawiony w „cieplutką” ramę uczuć i emocji. Styl bardzo luźny, bez jakichkolwiek zahamowań. I bardzo dobrze. Tok myślowy ukazany na papierze. Brawo! Nie przyćmiewa on wydarzeń, ale je eksponuje. Wyodrębnia te najważniejsze dla bohaterki, kończąc na tych, które gdzieś przelatują między tekstem. Całość tworzy swoisty, przystępny klimat i sprawia wrażenie dialogu z Shannon. Ma się wrażenie, że siedzi się gdzieś w jej głowie, słucha myśli, jest przy niej gdy coś się wydarzy. I dzięki temu bez skrępowania możemy śmiać się z jej żartów, napomknień, a gdy w końcu przyzwyczaimy się do niej, stać się niemal uczestnikiem książki, a nawet co najmniej w części utożsamić się z bohaterką.

Jak już wspomniałam, w książce humoru nie brakuje. Jednak nie oznacza to, że Shannon z mężem-centaurem popijają winko racząc się żartami podczas, gdy Fomorianie pożerają wnętrzności ich poddanych. Co to, to nie! W książce nie brakuje ponurych obrazów zagłady, śmierci oraz nawału cech: tych pozytywnych jak i negatywnych poszczególnych postaci. To nie kolorowa bajka. Może i można by zacząć ją od Dawno, dawno temu… ale nie ma gwarancji, że skończy się Happy End`em.

Wybranka bogów to książka kontrastów, emocji, przeciwieństw. To książka, która ukazuje, że liczy się coś ponad to, co można zauważyć na pierwszy rzut oka. Raczy nas barwnymi postaciami, omamia kolorowym światem. Wciąga, pochłania. Wrzuca w nieznany świat,w którym, tak jak Shannon, z początku jesteśmy zdani na siebie. Pokazuje, że od tego, jakimi jesteśmy i chcemy być ludźmi, zależy czasami więcej niż mogłoby się zdawać.