Gorączka – cytaty

Myślę, że to obłęd, że każe nam się wybierać między przedmiotami humanistycznymi, ścisłymi a sztukami pięknymi. Dlaczego uczniów miałby interesować tylko jakiś niewielki fragment wszechświata? Tyle rzeczy warto poznać i zrozumieć… Gdybym mogła, uczyłabym się wszystkiego, bez wyjątku…

Protix Canitis, jego potężny, ciężko uzbrojony przeciwnik, ruszył na Sethosa, potrząsając mieczem w kierunku tłumu. Widownia zawyła z zachwytu. Seth uświadomił sobie, że teraz on powinien pozdrowić publiczność. Uniósł głowę, udał, że salutuje, i uśmiechnął się szeroko. Tłum oszalał.

Gal obrócił się niezdarnie, ale Sethos wiedział, że ten człowiek nie był niezdarny. Udawał. Protix pozorował niezgrabność na początku walki, by później wydać się zręczniejszym, kiedy już wymierzy celny cios. A Protix był zabójczo celny.

Nie miał zamiaru zabijać ani zadawać śmiertelnych ran. Laniści woleli, gdy ich wojownicy pozostawali przy życiu. Nikt jednak nie miał kontroli nad tłumem, a to on decydował o ostatecznym wyniku.

Zarówno Seth, jak i Protix byli świadomi tego, że muszą zacząć walczyć naprawdę albo tłum stanie się okrutny.

Nie znalazł jej tam. Łąka była pusta. Cisza dźwięczała w uszach. Nawet ptaki nie śpiewały. Wokół migotała cienista zieleń. Seth skulił się pod drzewem, dotykając pnia, trawy, ziemi, wszystkiego, co mogło go znów z nią związać. Nie pozostał tu jednak nawet je ślad.

Rzeczywiście, czysty realizm – trup z łzami płynącymi po policzkach.

Przyrzekłam sobie wyrzucić go z mojego życia, a teraz tak ogromnie pragnęłam, by znów się w nim pojawił. Byłam idiotką.

Nigdy nikt mnie nie spławiał, chociaż samej udało mi się spławić kilka osób. Nie miałam więc problemów z rozpoznaniem tego słownictwa. Chyba nawet nie byłam zaskoczona. Otępiała. Zdruzgotana. Osłabiona. Ale nie zaskoczona. Pomijając wszystko, inni mieli do Setha znacznie większe prawa niż ja. I jeśli czegoś się dowiedziałam, to tego, że wszyscy chcieli mieć kawałek Setha dla siebie.

Nie należał do mnie.

Nie potrafiłam znieść jego obecności. Nie patrzyłam na niego ani go nie szukałam. Zabraniałam wymawiania jego imienia w mojej obecności, co sprawiało, że rozmowa czasem kulała, bo wszyscy byli nim tak bardzo zainteresowani.

Gdy tylko zamknęłam oczy, ujrzałam jego obraz pod powiekami. Ale nie było to przerażające wspomnienie z jakiegoś wcześniejszego życia, lecz obraz, który zazwyczaj ukazuje się głupim zakochanym nastolatkom. Dlaczego moim przeznaczeniem było związać się z jedynym chłopakiem, który nie odwzajemniał moich uczuć?

– Ewo… – wykrztusił.

Pociągnął mnie w swoje ramiona i oboje zalaliśmy się łzami. A potem zaczął mówić. Po łacinie.

– Kiedy leżałem chory i nieprzytomny, siedziałaś ze mną dniami i nocami, kojąc moje koszmary śpiewem… przypominając mi, że mam dokąd pójść, mam dokąd wracać. Wtedy właśnie się w tobie zakochałem.

Poczułam, że wymykam się z uścisku Setha i spadam w ciemność… znów nieskończenie samotna…

– Czy ta karykatura człowieka była tego warta, kochanie? – prychnął, po czym bezlitośnie zaczął zadawać ciosy. Trysnęła krew, Seth jęknął i padł na twarz.

– I ty śmiesz się zwać gladiatorem – szydził, kopiąc bestialsko skulonego u jego stóp, broczącego krwią człowieka.

– Przestań! – krzyknęłam,pojmując wreszcie, że Kasjusz szykuje dla nas powolną śmierć.

Zamknęłam oczy. Czułam, jak wraz z bulgotem krwi zmieszanej z powietrzem uchodzi ze mnie życie. Osunęłam się na ziemię.

– Ewa, przestań… – jęknął. – Mój pocałunek cię zabije.

– A zatem będzie to dobra śmierć – szepnęłam, ujmując jego twarz w dłonie.

Kiedy nasze usta się spotkały, wiedziałam, że chcę pójść wszędzie tam, dokąd zaprowadzi mnie ta miłość.


Dodaj komentarz